niedziela, 7 września 2014




1. My Portrait Challenge: Chris.

Today I'm taking up a challenge. My goal is to paint 10 portraits in oil by 22nd October 2014. I have allocated myself a maximum of 5 days to complete each portrait. I will publish here small sections of every portrait by its due date. All the works will be shown on this blog on 1st November. Also, the portraits will be exhibited at my place on the same day, and you are most welcome to attend this World Event :)
My first portrait is ready, have a look at some small samples below.

Uwaga, uwaga! Ogłaszam - podejmuję wyzwanie, wyzwanie portretowe. W sieci ostatnio roi się od wyzwań, więc i ja postanowiłam rzucić sama sobie wyzwanie, ale takie egoistyczne - stymulujące mój własny rozwój artystyczny. Zmotywował mnie do tego mój kochany Mąż, który sprezentował mi 10 wielkich desek-podobrazi. Stąd pomysł na wyzwanie: w ciągu 2 miesięcy muszę namalować 10 dużych portretów (w technice olejnej na desce). Najważniejsze: na wykonanie każdego portretu mam maksymalnie 5 dni. Tylko 5 dni, dlatego, że nie cierpię, że cierpię na pacykarstwo, na "przemalowywanie" swoich prac, na zbytnie ich dopracowanie. Pięciodniowe terminy mają pomóc mi w uzyskaniu lekkości, swobody, spontaniczności, rozmachu w malowaniu. Co 5 dni będę tutaj publikować reprodukcję kolejnego portretu, ale... nie w całości. Pokażę jedynie 3 fragmenty obrazu. Premierowy pokaz całej serii dziesięciu portretów odbędzie się 1 listopada, zarówno na blogu, jak i w moim domu. 
1 listopada to dla mnie szczególna data - rok wcześniej o tej samej porze celebrowaliśmy z Piotrem huczne i multikolorowe święto zmarłych - Día de los Muertos w Meksyku. Ta podróż była i wciąż jest dla mnie niewyczerpaną inspiracją, która odmieniła mnie na zawsze. Choćby pod takim względem, że nigdy już nie chciałabym 1 listopada pogrążać się w smętnej zadumie. Nie znaczy to, że tego dnia chcę zapomnieć o przesłaniu "Memento mori". Tego dnia, pamiętając o śmierci, chcę, tak jak Meksykanie, radować się życiem, a przede wszystkim chcę inspirować się i rozwijać.
Tego roku urządzę sobie galerię we własnym domu. Serdecznie zapraszam do nas wszystkich na wernisaż 1 listopada o godz. 17.00, czasu australijskiego. Ci, którzy nie zdołaliby dotrzeć do Melbourne (choć oczywiście liczę na wszystkich, hihi), tych zapraszam o tej samej porze na mojego bloga. Wina na blogu wprawdzie nie będzie, ale będą portrety.

Dość słów wstępu, czas na motywację, którą będzie to kalendarium wyzwania. W zaznaczone dni będę fragmentarycznie publikować tutaj efekty mojej pracy.


Zgodnie z kalendarium, już dziś melduję się z pierwszym portretem. Chris już kiedyś gościł na moim blogu, to był kolażowy Chris, tym razem jest olejny. TUTAJ można poznać Chrisa, sportretowanego kolażem. To nie przypadek, że Chris jest człowiekiem muzyki. To właśnie twarze muzyki wypełnią moją portretową serię.
Oto fragmenty olejnego Chrisa. 




Wyzwanie rzucone, trzymajcie kciuki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz