Peter i róża.
Wreszcie
wyciągnęłam z szuflady farby olejne i mam nadzieję, że teraz długo ich
nie schowam, tylko zużyję je na to, co lubię najbardziej - na portrety.
Nie mogło być inaczej - mój nowy olejno-portretowy etap musiał zostać
zainaugurowany portretem wyjątkowego człowieka. Tak oto wraz z
wychynięciem farb z szuflady, niechaj nastąpi mój wielki, osobisty coming out
w sieci: Oto Mój Mąż! Piotr zapozował mi na tle krzewu róży, która
oszałamiająco bujnie rozkwitła tej zimy w naszym ogrodzie. Według
tradycji powinnam jeszcze streścić, kim jest mój Model, prócz tego, że
jest moim mężem, ale niestety nie jestem w stanie ogarnąć Go słowami.
Pozostaje mi tylko pokazać, jak ujęłam Go w kolory. Może i dobrze -
jeszcze tylko kliknę "opublikuj wpis" i pędzę do kolejnego portretu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz